wtorek, 9 czerwca 2015
Sarna w sadzie.
Piąta rano. Takie słońce. Nie można spać.
Sad ciężki i mroczny. Trawa wyższa ode mnie. Skradam się. A nuż...?
Jest! Pod największą jabłonią sarna. Czyli koza jak mówią sąsiedzi.
Odskoczyła i zatrzymała się na polu. Zdążyłam. Uff...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz